czwartek, 29 stycznia 2015

Zatrzymać wyścig myśli



Czy też czasem masz wrażenie, że przez głowę właśnie przebiega Ci maraton myśli, a Ty nie jesteś w stanie złapać ani jednej z nich i skupić się właśnie na niej? Czy nie raz odpłynąłeś myślami gdzieś w nieznanym i czasem nie do końca pożądanym kierunku? A może złapałeś się na zastanawianiu się nad pewnym problemem ale Twoje wyobrażenia i myśli przeskakiwały do kolejnych skojarzeń, niby powiązanych, a jednak coraz mniej, aż skończyły na myśleniu o czymś zupełnie nie związanym z Twoją początkową myślą?

Czy nie masz też ochoty czasem włączyć w swoim umyśle przycisku "stop"?

Niektórzy z nas czasem idą w innym kierunku myślenia. Czasem zadręczają się pewną rzeczą. Ten proces to coraz silniejsze zamęczanie siebie im dłużej o czymś myślimy. Zastanawiamy się czy aby na pewno coś zrobiliśmy dobrze lub jak bardzo coś wyszło nam źle. A czy może nie zrobiliśmy czegoś, co powinniśmy? A może dało się to zrobić inaczej? A co inni o tym myślą? Jak mnie oceniają? itp. W psychologii nazywamy to ruminacjami, czyli myślami, które mnożą i kłębią się w naszej głowie powodując u nas spadek naszego samopoczucia i powstanie błędnego koła samonapędzających się negatywnych myśli.

Tutaj znów mamy ochotę użyć przycisku "stop", prawda?

Dziś nie będę się rozpisywać zbyt długo. Zostawię Ci chwilę na refleksję i przyjrzenie się swojemu procesowi myślowemu. Zapraszam Cię też do obejrzenia krótkiego filmu, który pokaże Ci czym jest problem z tymi myślami nie do zatrzymania. Zobaczysz, jak to wpływa na nasze funkcjonowanie w życiu i czy warto się tak zadręczać ;)

Daj mi znać czy również masz problem z natrętnymi myślami lub potokiem myśli i czy starasz się je zatrzymywać? A może w ogóle nie masz takiego problemu?



czwartek, 15 stycznia 2015

Jak często porównujesz się z innymi?


Porównywanie siebie z innymi jest rzeczą zdarzającą nam się bardzo często. Czasem dzieje się to nawet nieświadomie! Niestety (albo stety) jesteśmy tak "zaprogramowani", że porównywanie się do innych ludzi jest zachowaniem dla nas naturalnym i całkowicie normalnym.

Skąd się biorą porównania?


Jak napisałam wyżej, porównania często zachodzą automatycznie, nieświadomie. Czasami jednak specjalnie porównujemy się z kimś innym w pewnym celu. No właśnie, jaki cel mają porównania z innymi ludźmi? Skoro jest to proces naturalny, to co on nam tak naprawdę daje? Jakie mamy z tego korzyści? Czy powinniśmy to kontrolować i w ogóle przestać porównywać się z innymi?

Moi drodzy, porównujemy się z innymi już od najmłodszych lat. Porównania zachodzą nieświadomie i są naturalnym aspektem naszego rozwoju. Teoria porównań społecznych, którą opisywał Leon Festinger w 1954 roku, głosi, że potrzebujemy porównywać się z innymi w celu uzyskania trafnego obrazu siebie. Jeśli ludzie chcą ocenić swoje zachowania, zdolności czy emocje to patrząc na innych otrzymują bardzo dużo informacji zwrotnych o sobie i swoich cechach. Dzięki porównaniom z innymi ludźmi jesteśmy w stanie określić, co nam wychodzi lepiej, a co gorzej. Dzieci w szkole kształtują swoje umiejętności porównując się z rówieśnikami. Są wtedy w stanie zauważyć, że w jednej dziedzinie radzą sobie trochę lepiej niż inne osoby w ich wieku, dzięki czemu już w tym momencie mogą skupić się na dalszym rozwijaniu swoich umiejętności i szlifowaniu talentów.

Bardzo często stosuje się porównania w dół lub porównania w górę. Porównania w dół, wg teorii Festingera, służą ochronie siebie i autowartościowaniu. Polega to na porównywaniu się do osób, które znajdują się w gorszej sytuacji niż my. Moim zdaniem nie jest to najlepsza z metod podnoszenia swojej samooceny, jakkolwiek jest ona dość powszechna (choć ludzie rzadko się przyznają do tego, że czują się lepiej, bo ktoś ma gorzej - mówiąc w wielkim uproszczeniu). Porównania w górę polegają na tym, że porównujemy się do osób, które są na wyższym poziomie pewnych zdolności, cech. Służy to rozwijaniu się i ćwiczeniu swojej doskonałości w określonym zakresie. Jest to metoda często uczona na wszelkich kursach samorozwojowych czy motywujących, szczególnie w biznesie. Nie da się ukryć, że porównania się do osób, które odniosły pewien sukces pokazuje nam jaką drogę musimy jeszcze przebyć, by stać się równie dobrymi. Umiarkowane porównania w górę rzeczywiście przynoszą efekty i "dają kopa", motywując do osiągania kolejnych sukcesów.



To porównywać się czy nie?


Warto pamiętać, że stosując świadome porównania do innych osób, warto mieć przed sobą swój cel. Jeśli zależy nam na motywacji w działaniu to stosujmy porównania w górę. Porównujmy się do osób, które osiągnęły sukces, o jakim marzymy. Jednak przestrzegam przed zbyt częstymi porównaniami w górę, które grożą skutkiem odwrotnym, czyli zupełnym spadkiem motywacji. Zbyt częste porównania w górę pokazują nam nasze wady i braki, a intensywne skupianie się  na tych aspektach szybko spowoduje poczucie niezadowolenia z siebie i frustrację lub chandrę. Chcąc wzmocnić swoją samoocenę i dowartościować się w pewnym obszarze możemy i często stosujemy porównania w dół.

W każdym razie nie uda nam się zatrzymać tego procesu porównywania z innymi, który czasem włącza nam się automatycznie, jednak powinniśmy się skupić też na naszych reakcjach na takie porównania. Jaki skutek najczęściej mają porównania dla Ciebie? Czy motywują czy też spychają w dół? Czy poprawiają nastrój czy też go obniżają? Jeśli porównania prowadzą do negatywnych stanów i emocji, to zastanów się czy były one automatyczne czy też świadomie porównywałeś się z kimś. Jeśli świadomie porównałeś swoje zdolności, cechy lub całego siebie z kimś innym i poczułeś się źle to skup się na tej sytuacji i jej podobnych. Czy zawsze reagujesz w ten sposób? Czy są to określone sytuacje, w których porównujesz się z innymi? Np. zawsze gdy oblejesz ważny egzamin lub nie uda Ci się osiągnąć jakiegoś celu w szybkim czasie? Być może warto przeanalizować swoje porównania i nie skupiać się tak bardzo na tych, które spychają Cię w dół? Zastanów się kiedy porównujesz się z innymi w dół a kiedy w górę? Może warto przestać bawić się w masochistę emocjonalnego, jeśli masz taką skłonność, i nie pozwalać na świadome porównania, które spowodują w Tobie negatywne stany? Są to tylko kwestie do zastanowienia, nie traktuj tego jak przewodnika pt. "Jak mam żyć?" ;) Zapraszam jednak do małej autorefleksji po przeczytaniu tego tekstu. Być może odkryjesz w sobie i dla siebie coś nowego. 



środa, 7 stycznia 2015

Skąd brać energię do działania?



Założę się, że nie raz czułeś wielki przypływ energii i wydawało Ci się, że jesteś w stanie przenosić góry, podejmować nowe zadania i odnosić same sukcesy. A z drugiej strony, pewnie nie raz czułeś się przygnębiony i bezradny, jakby cała Twoja energia gdzieś z Ciebie uciekła. Wtedy ciężko jest myśleć o podejmowaniu nowych działań, o zaangażowaniu się w jakieś przedsięwzięcia, które innym mogą wydawać się łatwe i od razu wróżące sukces. Jeśli jest osoba, która nie doświadczyła jednego czy drugiego stanu, chętnie ją poznam ;) Wątpię jednak w istnienie kogoś takiego, ponieważ te dwa stany są w swej naturze jak najbardziej normalne i odczuwane przez wszystkich ludzi. 

A jednak dlaczego raz czujemy się niemal jak bogowie a innym razem przygniata nas coś tak bardzo, że ciężko jest ruszyć z miejsca? Nie mówię tu rzecz jasna o stanach chorobowych, takich jak na przykład depresja, ale o tych przeżywanych w codziennym życiu przez większość ludzi. 

Dobry nastrój i wiara we własne możliwości to jest to, co charakteryzuje ludzi sukcesu. Pozytywne podejście do życia i pewność siebie otwierają bardzo wiele drzwi w naszym życiu, często umożliwiają realizację rzeczy na pierwszy rzut oka niemożliwych do zrobienia. Dlatego tak wiele ludzi poszukuje w swoim życiu źródeł wysokiej samooceny czy dobrego samopoczucia. Takich źródeł, z których mogliby czerpać siłę do działania w chwilach przygnębienia i tych, które podtrzymywałyby ich motywację w chwilach nagłego przypływu energii. Często sama zastanawiam się nad tym, gdzie muszę się udać i co znaleźć, by móc poprawić swój nastrój i zmotywować się choć trochę do działania, gdy dopada mnie lenistwo. Uważam, że każdy z nas musi znaleźć w sobie odpowiedź na te pytania, bo obserwując ludzi dookoła można zauważyć, że każdy z nas jest inny i każdy z nas postrzega rzeczywistość trochę inaczej. Każdy z nas musi więc znaleźć takie źródła, które będą działać dla niego. Takie, które postawią go na nogi w chwilach upadku i takie, które wesprą momenty uniesienia i poczucia wszechmocy. Trzeba też dużej świadomości samego siebie, żeby znać odpowiedź na pytanie zawarte w tytule tego posta. Poznawanie siebie to moim zdaniem jedna z najważniejszych i najdłuższych lekcji w naszym życiu, ale o tym może kiedy indziej. 




No dobrze, więc skąd można czerpać tą energię, której większość z nas często szuka? Wypiszę kilka tych źródeł, które odkryłam dla siebie.
  • spotkania i przebywanie z ludźmi mającymi dobrą energię. Ci ludzie dzielą się swoją energią nie wiedząc o tym, zarażają nią innych dookoła siebie. Warto mieć takich ludzi przy sobie... być może oni też ze spotkań z Tobą wynoszą więcej niż Ci się wydaje? Warto pamiętać o tym, że inni szybko reagują także na nasze nastawienie i na energię, z jaką do nich przychodzimy - nie warto więc rozsiewać złej energii, lepiej podzielić się tą dobrą :)
  • wysiłek fizyczny - to moim zdaniem działa na wszystkich, bez wyjątku, ponieważ tak zbudowane jest ciało człowieka, że przy aktywności fizycznej wydziela się większa dawka endorfin (inaczej zwanych hormonami szczęścia). Najlepsze jest to, że każdy może dobrać odpowiednią aktywność fizyczną do siebie, a opcji jest obecnie bardzo wiele,
  • śmiech! - dlatego uwielbiam dobre komedie, gdzie płaczę ze śmiechu ale jestem potem szczęśliwa jak nigdy ;)
  • muzyka, którą lubimy - każdy ma inny gust, a o gustach się nie mówi, ale słuchanie ulubionej muzyki może zdziałać na nas cuda. Ja sama mam parę utworów, które pobudzają mnie do działania i motywują bardzo mocno za każdym razem. Mam też takie, których słucham gdy jest mi źle, które mnie wyciszą i podniosą na duchu, mam też znów i takie, które relaksują i wprawiają w stan harmonii i wewnętrznego głębokiego spokoju (tutaj polecam muzykę do medytacji i wyciszenia)
  • yoga, medytacja - sposoby na życie w harmonii ze sobą i światem, znane już od dawna, praktykowane przez wielu ludzi na świecie, ale przede wszystkim dające efekty wyciszenia i skupienia na tym co najważniejsze w naszym życiu
  • inne metody takie jak: kawa (byleby dobra!), zimny czy średnio-ciepły prysznic, owoce i warzywa, picie dużych ilości wody też pomagają w pobudzaniu organizmu, jednak nie dają tak spektakularnych efektów, jak metody wypisane wyżej. Niemniej jednak, warto pamiętać, że zdrowa dieta jest zawsze wartościowa dla naszego organizmu. 



Oczywiście każdy z Was będzie miał inne źródła, z których najczęściej czerpie energię. Może są takie same jak te moje, a może zupełnie inne, a może jeszcze ciągle ich szukasz? W każdym razie zachęcam bardzo mocno do zainteresowania się tym tematem. Nie muszę chyba powtarzać szeregu korzyści związanych z naturalnym wprowadzeniem się w stan dobrego samopoczucia i poczucia wszechmocy, dzięki któremu jesteśmy gotowi przenosić góry. Gdy już znajdziesz swoje źródła, dobrą metodą jest spisanie ich gdzieś i stworzenie bazy, do której będziesz mógł zajrzeć w chwilach osłabienia i przygnębienia. Wtedy od razu zobaczysz, co masz zrobić lub gdzie się udać, by ta chandra szybko zniknęła. ;)

Życzę Ci samych pozytywnych chwil! :) 


   



poniedziałek, 5 stycznia 2015

PS już na facebooku! :)

Wpadam tylko na chwilę, by pochwalić się, że od teraz możecie śledzić Pracownię Samorozwoju także na Facebooku! Polubcie i zaznaczcie "Dodaj do list zainteresowań", by na bieżąco otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu. Warto! ;)



niedziela, 4 stycznia 2015

Czy już zawaliłeś swoje postanowienia noworoczne?


Ponad 90% ludzi nie jest w stanie zrealizować swoich postanowień noworocznych. Jasne, czytasz o tym wszędzie. A jednak z każdym nadchodzącym sylwestrem jesteś naładowany energią i chęcią do zmiany siebie na lepsze. Chciałbyś schudnąć lub przytyć, zmienić pracę, polepszyć swoje kontakty z innymi, zrealizować swoje największe marzenia i tak dalej... Myślisz sobie: „Ten nadchodzący rok będzie dla mnie przełomowy!”. I jest! Zazwyczaj przez pierwsze pare godzin. Potem niestety realizacja wszystkich postanowionych zmian ulatnia się jak dym z niedawno wystrzelonych sylwestrowych fajerwerek. I znów czekasz rok, bo przecież głupio tak w środku roku znów ustalać postanowienia, pewnie i tak nic z nich nie wyjdzie. Myślisz „lepiej już zaczekam do następnego sylwestra. Kolejny rok – to będzie to!”. Koło się zamyka, a Ty rok za rokiem pojawiasz się w szeregach tych 90% ludzi, którzy nie zrealizują w nowym roku nic ze swojej listy postanowień.

Ok, po chwili przygnębienia chwyćmy tego byka za rogi. Dlaczego jest tak, że większość naszych postanowień spełza na niczym? Jak to się dzieje, że wybrańcom (ok. 8% społeczeństwa) jednak udaje się zrealizować swoje cele na nowy rok? I dlaczego ten post pojawia się już parę dni po nowym roku??

Chcąc oszczędzić Wam trochę czasu, w punktach wypiszę dlaczego moim zdaniem większości z nas (tak, mi też) nie udaje się zrealizować naszych postanowień noworocznych:

  1. Cele są nierealne – istnieje bardzo mała szansa na ich spełnienie.
  2. Uleganie modzie i tworzenie takich samych postanowień jakie ma nasz partner, rodzeństwo, znajomi, sąsiedzi, rodzice tudzież inne bliskie osoby.
  3. Poświęcanie zbyt mało czasu na zastanowienie się i przemyślenie swoich postanowień.
  4. Skupianie się wyłącznie na tym, co nam nie wyszło w poprzednim roku i tworzenie tego samego postanowienia, ufając, że tym razem uda się je zrealizować.
  5. Pragnienie zmiany o 180°.
  6. Chęć bycia doskonałym w nowym roku.
  7. Nie spisywanie postanowień.
  8. Błędne formułowanie celów na nowy rok.
  9. Pozostawienie realizacji celów magicznej wróżce, by to ona zrealizowała je za nas. ;)
  10. Spisywanie celów na nowy rok bez czasowego planowania ich realizacji.
  11. Zapominanie o samokontroli.
  12. Błędna motywacja.

No dobra, to jaka jest tajemnica tych osób, które wyżej zostały nazwane wybrańcami?

"Postanowienia są najczęściej pustymi obietnicami dla tych, którzy mają wiele marzeń, ale odmawiają obudzenia się i życia tymi marzeniami." Steve Maraboli

Ci ludzie nie popełniają wyżej wymienionych błędów – ha! No jasne, że nie. Tworzą realne, dobrze przemyślane cele. To oznacza, że pod koniec roku siadają nad czystą kartką papieru i dokładnie myślą nad tym, co chcieliby w następnym roku osiągnąć. Nie stawiają sobie wygórowanych celów. Wiedzą, co chcą osiągnąć! To, że moja mama chce schudnąć, koleżanka chce przeczytać 100 książek a brat kupić sobie nowy samochód, nie oznacza, że i dla mnie będą to postanowienia na ten nowy rok. Nie ściągaj! Ważne by postanowienia były tylko Twoje i by były one ważne dla Ciebie.

Warto podsumować swój poprzedni rok, tak by wyciągnąć wnioski ze swoich osiągnięć, a co ważne, również i porażek. Skupienie się na tym, co nam się udało w zeszłym roku działa na nas motywująco, cieszymy się, że udało nam się coś osiągnąć. To bardzo ważne, aby umieć zauważyć swoje sukcesy i je docenić. Poklepać się po ramieniu i powiedzieć „to mi się udało!”.  Dzięki temu mamy siłę na kolejne wyzwania. Uczymy się również jakie sposoby osiągania celu najlepiej nam wychodzą, co robimy, że udaje nam się osiągnąć sukces. To jest ważne przy osiąganiu kolejnych celów, na których nam zależy. Co ciekawe, warto jest również zwracać uwagę na porażki, a raczej na powody poniesienia porażek w osiąganiu jakiegoś celu. Każdemu z nas czasem powija się noga i coś nam nie wychodzi, ale ważne jest aby wtedy zadać sobie pytania „Co zrobiłem nie tak? Dlaczego mi nie wyszło? Co mogłem zrobić inaczej?” Psychologowie uważają, że poszukiwanie przyczyn niepowodzeń stymuluje nasz mózg do zastanowienia się nad innymi możliwościami zachowania w danej sytuacji. W ten sposób na własnym przykładzie uczymy się jak następnym razem poradzić sobie lepiej. Natomiast samo skupienie się na tym, że to, tamto i jeszcze coś nam nie wyszło może grozić popadnięciem w chandrę i obniżeniem naszej samooceny. A przecież zupełnie nie chodzi o to, aby już na początku roku pozbywać się energii potrzebnej na walkę o sukces przez cały rok.  

Kolejnym ważnym aspektem, jest to aby mieć świadomość, że nie zmienimy się o 180° i nie będziemy doskonali w następnym roku. Zresztą, jeśli wszyscy staliby się doskonali to czy nie zrobiłoby się strasznie nudno? Nic by nas nie wkurzało, nie zaskakiwało, a my zmienilibyśmy się w idealne roboty. Po co? Zupełnie nie chodzi o to, by zmieniać się całkowicie! Większości z nas chodzi o polepszenie konkretnego aspektu naszej osoby czy naszego życia. Część z nas chciałaby schudnąć lub przytyć. Ok, ale co to oznacza? Stawiania zbyt ogólnych celów także nie gwarantuje nam sukcesu. Lepiej postanów sobie zrzucić np. 5 kg. Chcesz polepszyć swoje relacje w rodzinie? Ok, ale co konkretnie? Lepiej napisz „Raz w tygodniu zabiorę żonę na randkę”. I tak dalej. Pamiętaj o tym, że skonkretyzowane cele  jest łatwiej osiągnąć.

Jeśli już wspominam o samym pisaniu o celach to zaznaczę, że część ludzi w ogóle nie spisuje swoich postanowień. „Mam je w głowie, więc nie zapomnę”. Czyżby? Twój mózg przesiewa informacje w każdej sekundzie odrzucając te mniej ważne i zapamiętując jedynie najważniejsze. Owszem, możesz cały czas pamiętać o tym, że miałeś schudnąć ale to niczego nie zmieni w Twoim zachowaniu. Na podstawie paru eksperymentów udowodniono, że osoby, które spisały swoje cele na kartce, po roku osiągnęły większość z nich. W porównaniu z osobami, które nie spisały swoich celów i oczywiście szybko o nich zapomniały lub nie osiągnęły ani jednego.  Samo spisanie postanowień nie jest jednak takie proste ;) 

Ważna jest formuła naszego postanowienia. Nie piszmy o tym, co chcielibyśmy ale co chcemy osiągnąć. Niewielka różnica? A jednak! Otóż forma „chcielibyśmy” oznacza życzenie, coś co powinno spełnić się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – samo! Niestety żadne z postanowień nie spełni się samo. Pisząc, że chcesz coś zrobić automatycznie sugerujesz tym zapisem, że musisz sam włożyć w to działanie swoją energię. Musisz poświęcić swój czas i energię, by to osiągnąć.

Poza tym musisz pamiętać, że ważne jest czasowe rozplanowanie realizacji celów. Naucz się planować swoje działania. Ludzie sukcesu planują swój każdy dzień! Wyrób w sobie nawyk planowania swoich działań a zobaczysz, że szybko osiągniesz to, na czym Ci zależy. Jeśli chcesz schudnąć, to po pierwsze sprecyzuj, co się kryje pod tym ogólnikiem. Np. „Będę chodził na siłownię”. Super! A teraz określ czas realizacji. Napisz ile razy w tygodniu lub w jakie dni zamierzasz chodzić na siłownię. „Zrzucę 10 kg”. Dobrze! Ale do kiedy? Przy tym postanowieniu dopisz, że zrzucasz 5 kg do  np. 31 maja. Określenie ram czasowych dla danego celu zmotywuje Cię do zaplanowania systematycznej aktywności, która doprowadzi Cię do tego celu.

Ile postanowień miałeś w tamtym roku? Ile spisałeś sobie na ten nowy rok? A czy masz świadomość tego, jak działa samokontrola? Samokontrola czyli nasza walka z pokusami, które oddalają nas od celu. Niestety nie jest to walka bez strat. Kosztuje nas ona bardzo dużo energii. Nasza siła woli ma tą wadę, że bardzo szybko się męczy, przez co często ulegamy pokusom. Miałeś postanowienie nie jeść słodyczy? Wytrzymujesz cały dzień, jesteś z siebie bardzo dumny ale wieczorem padasz z sił i jednak sięgasz po tego batona.. Co to za mechanizm? A właśnie ta zmęczona samokontrola. Niestety musimy brać pod uwagę, że nasz mózg nie jest w stanie długo wytrzymać rezygnując z wielu rzeczy. Dlatego nie warto spisywać listy 100 postanowień noworocznych. Skup się na jedynie paru najważniejszych. Wybierz 3. Przemyśl i zaplanuj je dokładnie, pamiętając, że samokontrola jest jak mięsień, który należy ćwiczyć. Na początku zawsze jest najciężej.  

No dobra, a co z tą motywacją? Wiele osób twierdzi, że należy opowiadać wszem i wobec o swoich postanowieniach noworocznych lub jakichkolwiek innych, bo wtedy będziesz bardziej zmotywowany do osiągnięcia tych celów. Hm, ja z kolei znalazłam dowody na to, że nie powinno się tym tak szczerze dzielić ze wszystkimi, bo nie zawsze przynosi to taki efekt, jaki byśmy chcieli osiągnąć. Poniżej wstawiam nagranie, które dowodzi, że chwalenie się tym, co sobie postanowiliśmy, powoduje, że nasz mózg w pewien sposób uważa, że skoro o tym opowiadamy, to już to osiągnęliśmy. A więc spada nasza motywacja do tego, by sprostać postawionym sobie celom. Osobiście jestem zdania, że warto pochwalić się czymś, co już udało nam się osiągnąć, a do tego czasu raczej zostawić swoje postanowienia tylko dla siebie.



Inną sprawą jest poszukiwanie wsparcia. Dobrze jest znaleźć osobę lub grupę, która regularnie uczęszcza na zajęcia zumby, motywuje się wzajemnie do przeczytania kolejnej książki czy zrobienia zestawu ćwiczeń. Prewencyjnie warto zainteresować się poszukiwaniem osób, które chcą osiągnąć to samo, co my. Wtedy w razie spadku naszej motywacji do walki o dany cel, można chwycić się motywacji płynącej od tych osób.
    
Co więcej warto wiedzieć o realizacji postanowień?

Nie rezygnuj! Nawet jeśli nie uda Ci się i zjesz tą kaloryczną czekoladę to walcz dalej! Szybko poddając się podczas walki zbyt dużo nie osiągniesz. Wiedz o tym, że 85% Polakom nie udaje się osiągnąć postawionych sobie na nowy rok celów. Bądź wyjątkowy i udowodnij, że można! Nie daj się pokonać, gdy upadasz – wstawaj i walcz dalej.

Zacznij powoli. Przyznajmy, zmiana swoich nawyków i wprowadzanie zmian jest ciężkim procesem. Dlatego nie wymagaj od siebie bardzo dużo, bo szybko stracisz siłę i motywację. Postaw sobie jeden cel do spełnienia przez najbliższy miesiąc. Wyrabiaj w sobie nawyki powoli, tak by stawały się one dla Ciebie naturalne, byś nie musiał zużywać całej swojej energii na unikanie pokus. Najpierw naucz się czołgać, zanim pójdziesz.  

Nie musisz tworzyć postanowień noworocznych 31 grudnia lub 1 stycznia. Możesz później. Naprawdę nic się nie stanie. Ważne tylko byś dobrze przemyślał, to co chcesz osiągnąć w tym roku. I najważniejsze jest to, by w ogóle podjąć to wyzwanie, by zacząć coś robić. Stąd też mój post, zamieszczony nie w sylwestra czy 1 stycznia, a właśnie dzisiaj. To jest moja nowa zasada, inaczej niż wszyscy, by tworzyć postanowienia, gdy opadną już emocje i ogólna wrzawa dookoła. Gdy jest czas na dokładnie przemyślenie i zaplanowanie tego roku. 

A jeśli chcesz w tym roku postanowić sobie coś zupełnie innego niż dotychczas, to polecam inspirujące przemowy na TED, które być może nasuną Ci jakiś pomysł. ;) 



Dużo wytrwałości w Nowym Roku!